Pytasz się co wam dalej pokażę? Nie wiem czy wiesz, ale nie lubię pytań retorycznych. Chyba oczywiste, że coś wspaniałego, niesamowitego oraz pięknego jak kiedyś moja twarz. Teraz przez jej środek  niczym średnica w kole przechodzi ogromna rysa, a sprawcą ów czynu jest nie kto inny jak obecny US Champion. Zemszczę się. To wspomnienie jeszcze bardziej mnie rozjuszyło, z każdą chwilą tracę kontrolę nad swoim ciałem. Z zaciśniętymi zębami, złapałem oponenta za dłoń. Mocne szarpniecie i Rocker przy pomocy Irish Whipu pomknął w stronę lin. Powrócił do mnie ze zdwojoną prędkością, zaś ja tylko na to czekałem. Przełożyłem jedną dłoń  między jego nogami, zaś drugą zarzuciłem na bark. Płynne i jakże wyćwiczone przejście i mamy Snap Scoop Powerslam. Przypadek jednak uczynił inną historię, Rocker nieszczęśliwie wpadł na rozstawione wcześniej przez siebie krzesło. Szybko pomknąłem w stronę drugiego z oponentów, czarnoskórego rapera. Nie znam go, a on nie znam mnie, chyba jesteśmy zmuszeni to zmienić. "Upiec dwie pieczenie na jednym ogniu" - to właśnie mój plan. Uniemożliwiłem ruch JTG poprzez zapięcie głowy pod moją pachą, jego rękę niczym szmatę zarzuciłem na swój kark, mocno chwyciłem majtki i naprężając wszystkie mięśnie wyniosłem go do góry i szybko opuściłem na leżącego tuż pod moimi nogami Rock Mana. Front Suplex odczuli obaj przeciwnicy. Młoda gwiazda tej federacji ma już na swoim koncie Pas Ameryki, a dziś przyozdobi swoje osiągnięcia o jeszcze jedno złoto.

So what!? Co to ma być? Moja inicjatywa w tej walce nie trwała wiecznie i nie dziwiłem się wcale, dlaczego tak było. Chciałem jednak, aby trwało to jak najdłużej. A tutaj co? Widzę jak Rhodes i Rocker okopują moje dupsko! Gwiazdor trzeciej generacji złapał mnie pod Front Suplex. Szybko pomyślałem, jak mogę uciec, gdyż nie uśmiechało mi się upadanie na obślizgłe ciało "pożeracza dziewic". Gdy wyniósł mnie do góry, nie myślałem długo. Uderzyłem go kilkukrotnie w głowę, co nie pozwoliło mu na dokończenie tej akcji. Upuścił mnie tuż przed siebie, a wtedy potraktowałem go Neckbreakerem, który sprawił, iż znów byłem w centrum uwagi wszystkich fanów LoW.

Straight back into the game! Tego właśnie potrzebowała moja czarna dusza. Co teraz? Widzę, że Cody nie jest jeszcze porządnie obity. Co mam zatem zrobić? Zerkam na Rockera, jednak nie przejmuję się zbytnio tym człowiekiem. Większe zagrożenie widzę ze strony Rhodes'a. Łapię go za głowę i pomagam wstać, by nastepnie wrzucić go do ringu. Kątem oka obserwowałem jeszcze przez chwilę "Rockmana", jednak wydawał się spokojny jak nigdy. Chyba te wszystkie przechwałki nie wyszły mu na dobre. Wchodzę do ringu razem z leżącym już wewnątrz rywalem. Staję za jego plecami i czekam, aż wstanie na nogi. Sygnalizuję swoim tańcem, iż czas na jakąś akcję wysokiej urody. Gdy tylko wstał na równe nogi, odbiłem się od lin i wykonałem na swoim oponencie Somersault Neckbreaker. Tym samym Rhodes, uciszony i uśpiony padł na samym środku ringu. Zerkam na Rockera, który już raczej doszedł do siebie. Długo nie czekając, podbiegam do lin, by je mocno nagiąć. Skaczę na najwyższą z Nich i wykonuję cudowny Diving Reverse Elbow - prosto na stojącego już Rockera! Co dalej? Pora pokazać siłę z dzielnicy.

Podnosząc się, widzę JTG wożącego się po ringu jakby to było jego getto. Noszący łańcuch niczym pies osobnik tańczy? Tak, oczy mnie nie mylą, tańczy jakby robił strip-tease specjalnie dla Rhodesa. W końcu staję twardo na obu nogach, Gangster w tym czasie kończy pląsy i w końcu atakuje Cody'ego by następnie wskoczyć na narożnik. Nie zastanawiając się długo biorę rozbieg i wybijając się jedną nogą a wtórą nadając rotacji swemu ciału atakuję brooklynskiego pozera moim ulubionym ciosem, czyli Rock Kick'iem

Nie będąc żadnym lotnikiem trudno byłoby mi umieścić but na głowie JTG, dlatego korzystając z No DQ, umieszczam go w centrum krocza. Mocny kopniak zachwiał równowagą czarnucha, który dobił już wcześniej zmaltretowane klejnoty, o liny, spadając na nie okrakiem. Aby wyłączyć murzyna z gry na dobre wykopuję go z ringu za pomocą Dropkick'a. Kątem oka dostrzegam zbierającego się do powrotu Un-Dashinga. Muszę zapobiec podniesieniu się z maty tego pedała. Biorąc rozbieg dociskam ciało byłego przydupasa Randy'ego Ortona Running Shooting Star Press'em

______________________________________________________________________
Napisane jest, że TheGrudge dopiero wchodzi a nie wyskakuje.

Przedstawiciel niewolniczej muzyki został wyłączony z gry. Teraz widzę scenę niczym deja vu. Znów jestem w ringu z Rhodesem, znowu leży przede mną, lecz wynik walki się nie powtórzy. Tym razem jestem bardziej bezlitosny, zdeterminowany i nie dam się wyruchać temu zniewieściałemu pajacowi. Niczym snajper biorę na cel to moją ulubioną część ciała. O co chodzi? Oczywiście chodzi o krocze. Jeszcze kilka pojedynków i nadadzą mi nową ksywę - "Cock Puncher", lub odbiorę magistra z maltretowania "spoiw". Pomagając wstać Un-Dashingowi ukazuję miłą stronę swojej duszy. W co wy wierzycie ludzie? Szybki Reverse Atomic Drop...

...przypomina Cody'emu uczucie mojego kolana obijającego jego genitalia. Zastanawiam się w ogóle co to za imię "Cody", brzmi jak imię głównego bohatera chujowego serialu na Disney Channel. Niestety nie mam czasu nad dalszym rozmyślaniem na tematy metafizyczne, gdyż muszę odbić się od lin i zmiażdżyć tę okropną facjatę za pomocą Busaiku Knee Kick'a.

Publiczność o ile odrobinę buczała kiedy w paru ruchach wyeliminowałem JTG, o tyle kiedy zastosowałem combo nawet zaczęła mi popować. Chuj mnie obchodzi zdanie tej ciemnoty, lecz zawsze miło usłyszeć doping, nawet jeśli pochodzi z ust takich opijających się tanim browarem i walących swoje tłuste żony nieudaczników. Pokazuję horna w kierunku motłochu w myśl sentencji: "Uważam, że jesteś [nie będę kląć], ale jeśli masz ładną córkę dorzuć się na gumki"
_____________________________________________________________
P.S.
Sorki nie widziałem, albo zapomniałem ten punkt regulaminu.
P.P.S.
Bez urazy z tą niewolniczą muzyką, sam słucham dużo rapu, takie określenia mają na celu wprowadzenie czytelnika w mój Gimmick

To jest walka o mistrzostwo, więc nie mam zamiaru się opierdzielać, ani pieścić. Czas wytoczyć ciężką artylerię. Wykorzystując ból skręcający w konwulsjach obu przeciwników wyślizguję się z ringu i odsuwając dużą płachtę z logiem LoW czegoś szukam pod nim. Po chwili poszukiwań wyciągam spod konstrukcji krzesło, średniej wielkości pudełko i dwie rzeczy, których nie pokazuję kamerze tylko chowam do kieszeni. Zamiast wrócić do Cody'ego, podchodzę do JTG i wolno naciskam krzesłem... co? Oczywiście genitalia! Po tym okrutnym zabiegu markuję wejście pod linami, lecz nie... Wracam się do czarnego pozera, rozkładam siedzonko i sadzam go na nim. Odchodzę kawałek od "Gangstera" i krzykiem "I'm Here To Kick Ass And Sniff Coke! And I'm Out Of Coke." poprzedzam Cartwheel Kick...

...którym wysadzam w widowiskowy sposób marną podróbę 50 Centa, który sam w sobie jest marny, z krzesła. Ten czarnuch poleciał szybciej niż kula z pistoletu w strzelaninie na Brooklynie, lądując na barykadzie. Teraz na stałe mogę wrócić do kwadratowego pierścienia. Kiedy już znajduję się ponownie w pobliżu Rhodesa, tłum dowiaduje się o zawartości pudełka. Szpilki! Nie, nic mi się nie pomyliło skurwysyny. Szpilki! Rozrzucam wyżej wymienione kawałki metalu w jedno miejsce, po czym po raz kolejny pomagam Un-dashingowi wstać. Stoję tyłem a mój adwersarz przodem, co może się stać? Oczywiście Standing Moonsault Side Slam...

...prosto na malutkie kolce zostawiające całkiem dużo małych ranek na ciele Cody'ego. Ludzie widzący tą akcję aż westchnęli kiedy ich oczom ukazały się plecy tej cioty, w których nadal tkwiły szpileczki. Cała hala zamarła kiedy zobaczyła po co sięgnąłem do kieszeni...

Znalazłem się w bardzo nieprzyjemnej sytuacji. Bardzo nieprzyjemnej. Usłyszałem metaliczne odgłosy małych przedmiotów rozsypujących się po ringu. Oj, jest bardzo niebezpiecznie. Teraz albo nigdy. Oponent łapie mnie za bark zaplątując dłoń wzdłuż moich piersi. Zgina nogi, ale nic więcej nie mógł uczynić. Wbiłem łokieć w jego głowę. Akcja przerwana, ale to jeszcze nie koniec kryzysu. Zwinnym ruchem wbiłem dłoń zaciśniętą w pięść w brzuch przeciwnika, który niezwłocznie zgiął się w pół, nie ma czasu. Wszystko musi zdarzyć się w najbliższych sekundach inaczej mój misterny plan nie wypali. Włożyłem jego głowę pod moją pachę, zaś rękę zarzuciłem na bark. Szybko wyniosłem go na równi z moim ciałem i wykorzystałem zaistniałą sytuację i wbiłem go w pinezki. Oponent zaliczył Front Suplex. Co może być jego gwoździem do trumny. Nie wiadomo, czy zdoła pozbierać się po tak przenikliwej akcji. Po chwili po jego głowie jak i w kilku miejscach na brzuchu, zaczęła spływać gęsta czerwona ciecz. Krew...