[Tak bez edita w poście] Napisaliśmy z freeksem bez limitu, który nie był podany jbc.

...Szybko chciał wstać cwaniaczek... Może organizm jego, spłatał mu figla, w postaci niewidzialnego kopacza dup? Albowiem, mój "rywal" zachowywał się tak jak gdyby mnie między linami brakowało. Paul i Ja, byliśmy w siódmym niebie. Postać pazerna jaką był Ryder, dokładała do swego bólu, prowokując mój majestat. Widocznie chłopaczek źle się poczuł. Dam mu szansę- pomyślałem. Pochyliwszy się nad krzywą facjatą tej cio.ty głośno, wyraźnie i powoli aby jego mózg aspołeczny zrozumiał owe zdanie powiedziałem: "Masz szansę, facet. Przeproś głośno i wyraźnie, może oszczędzę ci bólu i szybko zakończę ten jednostronny spektakl.", puszczając oczko, skończyłem proste zdanie. Ku memu zdziwieniu, ten shit ogniem odpowiedział. No to, chyba za bardzo się zaciągnął chłopak! Akcja, reakcja. Popchnąłem lekko dość czaszkę naszej lali i odbijając się od lin uderzyłem w nią kolanem z dość dużej wysokości spadając (High Jump Knee Drop). Pogrążający się wtedy coraz bardziej Ryder, czuł jakiś niedosyt. Martwiąc się o naszego małego brzdąca zapytałem powolutku aby spróbował zrozumieć owe pytanie jak na dorosłego faceta przystało: "Czemu nasza dzidzia się martwi? Sam wypowiadałeś się niedawno, iż ciosy twych rywali nie są groźnie dla ciebie- arystokraty." słowa te aż moją osobę nakręciły. Śmiejący się Paul, działał Zackowi na nerwy, mnie tym samym do walki zagrzewając. Obita na pozór buźka rywala, nie była według mnie obita wystarczająco dobrze. W swym szerokim muszę przyznać arsenale akcji, znalazłem perfekcyjnie nadający się do tego moves. Za włosy ciągnąc naszego cwaniaczka, sprowadziłem do pozycji stojącej. Oj biada ci, biada sam nie chciałbym być wtedy w skórze tego chłystka. Za głowę łapiąc naszego oligarchę, serię kopnięć kolanem w żuchwę jego wyprowadziłem (Cravate Knee Strike). Przy końcu owej akcji, odepchnąłem ten odłamek społeczeństwa, na matę tym samym upadł. Niech przez te kilka minut poczuje się jak dziecko z patologicznej rodziny, odrzucone i niechciane... Jak to dobrze, że ja mam wszystkiego pod dostatkiem, tego ciu.la też trzeba oskubać...

... Szczęśliwy był Paul, słysząc jęki Zacka... "Nareszcie, tak jak powinno być powiedział sobie pod nosem.", aż dziw, że dopiero teraz- tak samo pomyślałem. Wstać próbowała dość szybko bidulka. "Zack, jeszcze nie czas, musisz jeszcze trochę te swoje krzyki poćwiczyć.. ale już dobrze ci to wychodzi mówiąc szczerze." do cieniasa owego zwerbowałem. Dwie podeszwy w głowę jego wbijając niemal ukołysałem go do snu (Low Dropkick). Ucho nadstawiając zadrwiłem sobie z chłoptasia. "Coś niemrawy jeszcze ten jego krzyk z bólu. Hm!", kończąc zdanie wzruszeniem ramion, zyskałem u Paula nie lada plus. Publika, czas cały krzyczała "booo"!. Może na tyle głupi są, że krowy udawać nie umieją? "Moo" powinno brzmieć z ust ich, no ale cóż.. Niestety naród mój od czasów najdawniejszych był upośledzony. Usnęła już prawie dziecinka, zawsze jednak maluchy przed snem muszą przepłakać swoje, jemu to wybaczę. "Głośniej kruszynko, na zdrowie." powiedziałem do niego, lekko żartobliwy tekst mi wyszedł na ogół nieprawdaż? Za włoski pikne, pociągnąłem naszego arystokratę od siedmiu boleści, do pozycji stojącej tym samym go sprowadzając. Kopnięcie w brzuch wyprowadziłem i główkę jego między swe nogi włożyłem, "Paul, szykuj się na opuszczenie hali. Już za chwilkę możemy wyjść w glorii chwałyyy." ostatnie sylaby lekko podśpiewując wgniotłem plecami w matę naszego macho. (Powerbomb). Ten shit już nie wstanie do końca, wiem to ja i wiedzą to wszyscy..

... Maluch wiedzieć powinien, na co porywa się już przed starciem. Wykończyć go natychmiastowo trzeba, niech nie cierpi więcej nasza kruszynka. Paul nudny już był, niecierpliwy ten nasz adwokat: "Montel, szybciej bo nie mam całego dnia.". Odpowiedziałem niedbale: "Paul, spokojnie, już kończę." zakończyłem zdanie, głową lekko kręcąc. Ścierany z błotem Ryder, szanse dostał na zakończenie katorg. Podszedłem do niego i pochyliwszy się nad nim, złapałem go za głowę, w pozycji siedzącej Modified Dragon Sleeper* zapinając niemal spuściłem wroga mego do piekielnych czeluści, bo gdzie mógł trafić taki cwaniaczek z kulką w nosie?..

*- Um. Unbreakable Lock

Na środku ringu jest sub zapięty jakby co. (nie można edytować posta więc piszę tu)

Próbowałam sobie to wyobrazić, ale Zack musiałby być chyba z gumy by cofnąć nogi na tyle, żeby nadepnąć stopę oponenta.

Wyprostowanie się to niezbyt mądre wyjście, bo jest duże ryzyko wybicia sobie czegoś - a chcąc go przewrócić musisz zrobić gwałtowny ruch, co tym bardziej będzie niebezpieczne.

Jeszcze jedna szansa