Masters leży obolały i ani mu się widzi wstać. Ja natomiast wyślizguję się z ringu i zbieram dwa krzesełka które kolejno wrzucam do ringu, po czym sam do niego wracam. Masterpiece powoli dochodził już do siebie, lecz wstając powoli wystawił mi się jak na tacy. Odczekałem chwilę i gdy Ten był już na kolanach ruszyłem na niego wykonując Step-Up Enzuigiri! Masters znów grzeje materace, a ja mam chwilę by wykorzystać przedmioty znajdujące się w ringu. Rozkładam dwa krzesła i stawiam je obok siebie, natomiast trzecie, nie rozłożone kładę poziomo na tamte dwa tworząc z nich małą piramidę. Następnie znów całą swą uwagę poświęcam Mastersowi. Szybkim krokiem podchodzę do niego i stawiam go na równe nogi tylko po to by wysłać go Irish Whip'em w narożnik! Chris stoi oparty o narożnik, a Ja pewnym krokiem podchodzę do niego i wymierzam mu kilka punchy prosto w twarz. Masters jest lekko zamroczony, więc chwytam go za głowę i sadzam na kornerze kwadratowego pierścienia po czym sam na niego wchodzę. Krzesełka rozstawione, zawodnicy na narożniku i chyba każdy już wie co zaraz się wydarzy... Avalanche Frankensteiner i Masterpicza ląduje na konstrukcji wykonanej z metalowych krzeseł!

"To chyba odpowiedni moment by zakończyć ten pojedynek" Po czym od razu rzuciłem się do pinu. Sędzia rozpoczął liczenie: 1... 2... i... Kick Out! Nie! Jak to możliwe?! To jest kur*a nieprawdopodobne że po takim czymś Masters ma jeszcze siłę odkopać. Cóż jak nie poprzez pin to przez submission odniosę dziś zwycięstwo! Szybko pochwyciłem nogi mego oponenta i zapiąłem Walls of Jericho!

Jericho trzyma mnie za nogi, ma zamiar przekręcić. Zbieram w sobie całą siłę, opieram piętami na jego ciele, zginam nogi, gwałtownie je rozprężam i odrzucam go na solidną odległość, zręcznie wstając po wykonanej akcji. Jericho szybciutko wstaje, biegnie na mnie, nie chce oddać inicjatywy... [SM]MasterBuster (Sitout Spinebuster) na resztki piramidy krzeseł która pozostała po Frankensteinerze rywala! Masters wraca do gry! Rywal wygląda jakby zobaczył diabła, wygina się jak kocur, łapiąc za poranione plecy. Myślisz że teraz są poranione? Patrz na to! Chwytam rywala i miotam nim jak workiem kartofli! [SM]MasterPlex (Triple German Suplex), również na pozostawione wcześniej krzesełka! I'm back!

Ojojoj, Krzysio wszedł na ring, a tam nie było ciasteczek... Był tylko ból. Leciutko przeciągam Jericho na środek ringu, gdzie zapinam [F]MasterLock (Swinging Full Nelson), przy okazji targając obolałym rywalem niemiłosiernie to w lewo, to w prawo, by utrudnić mu koordynację i by miał problemy z ewentualnymi próbami celowania w moje nogi swoimi.

Gdy poczułem parszywe łapska mastersa splatające się przy moim karku od razu wiedziałem co się święci. Masterpiece szykował swój koronny chwyt! Muszę szybko coś zrobić, w tym momencie nie ma miejsca na jakikolwiek błąd. Szybko zacząłem deptać go po stopach, jednocześnie lekko skręcając się w bok tak by móc trafić go z łokcia w twarz( imo jest to możliwe gdyż Masters nie zapiął jeszcze dźwigni). Dwa, trzy szybkie uderzenia z łokcia w twarz i lekko zamroczony Chris traci orientacje. Już praktycznie jestem wolny, teraz wystarczy tylko napiąć swe mięśnie i z całych sił "ściągnąć" swe ręce w dół. Udane! Masters chwyta się za twarz i robi kilka kroków wstecz. Wtedy szybko odwracam się w jego stronę i mamy... Codebreaker Out of Nowhere!!!!!!!!!

_____________________________________
Trochę nakombinowałem, ale chyba dobrze jest ;p

OK, to bez zbędnego pierdolenia...
_________________________________________
Nim Masters rozbuja się na dobre pierwsze co muszę zrobić to zacisnąć me palce i tak zablokowane dłonie trzymać przy czole, dzięki czemu Chris nie może docisnąć mej szyi a ja mogę oddychać. Następnie pora na dwa szybkie etapy wyjścia z tej dźwigni. Robię krok w lewo moją lewą nogą, lekko się "zgarbiam" i wtedy drugą nogę stawiam za niego. W tym momencie jestem już praktycznie wolny. Jednak aby całkowicie się wyswobodzić wyprowadzam kilka uderzeń z łokcia w twarz(sięgnę bo Masters jest nachylony) po czym prawą nogą, która stoi zanim podcinam Mastersa który leci na matę.

To jednak nie wszystko, gdyż w momencie którym zdezorientowany Masterpiece podnosi się, od razu wyłapuje Codebreaker!


________________________________
Wyjście wzorowane na TYM filmiku

Codebreaker udany, więc czego jeszcze brakuje mi do zwycięstwa? Niczego! - Po tym wewnętrznym dialogu, od razu rzucam się do pinu na nieprzytomnym Mastersie!

Chuj xD On dojebał dwa SM w poście to ja też

Idiota! Mógł skrócić swe cierpienia... A może, jakby to dziwnie nie brzmiało ból sprawia mu przyjemność? W takim razie sprawię mu jeszcze więcej "przyjemności"!
Podnosząc się z gleby chwytam krzesło i jego brzegiem uderzam Mastersa w splot słoneczny(Chyba każdy wie jak takie uderzeni może się skończyć)! Chris zaczyna "rzucać" się po ringu, więc "gaszę" go potężnym chair shotem w skroń! Bezradny Masterpiece odpływa, a na jego głowie pojawia się krew! Z pogardą wypisaną na twarzy powiedziałem: Synku, wszedłeś do ringu z niewłaściwą osobą. Następnie, nie tracąc ani sekundy ruszyłem w stronę lin i odbijając się od nich dołożyłem Lionsault! Connected! Nie zważając uwagi na ból który towarzyszy przy wykonywaniu tej akcji, ponownie chwyciłem krzesło i założyłem je na zakrwawioną łepetynę Mastersa. Lionsault udany, krzesło zamontowane, co teraz? Teraz czas na Walls of Jericho! Tak! Dźwignia zapięta! Masters ma teraz podwójny problem, z jednej strony ból spowodowany Submissionem, a z drugiej krzesło które odcina mu dopływ tlenu! Teraz nie ważne jaki wykona ruch, będzie on sprawiał mu ogromny ból...

(Jakby nie patrzeć to pierwsze movesy po kontrze )