Ehh udało mu się przytrzymać lin, gdy chciałem wykonać rywalowi kopnięcie w głowę, a to pech. Czas, aby rywal zainkasował coś mocniejszego więc gdy przytrzymuje się lin, prowokuję go w taki sposób, by podszedł do mnie. Kiedy już to zrobi, ja odbijam się od lin, wymijam go, a następnie zachodzę od tyłu. Kiedy rywal mnie nie widzi przekładam jego rękę na mój kark, wynoszę do góry i potwór inkasuje Proto Bomb. Moja firmowa akcja zainkasowana, czas na dalszą akcję. Podnoszę się przed moim przeciwnikiem i zaczynam go stompować po głowie sześć razy. Jestem na fali, zresztą jak zawsze. Wynoszę swoją rękę do góry, czas na akcję rozpoznawalną po raz już kolejny. Wykonuję wszystkim dobrze znane nad leżącym rywalem You Can't See Me ! Po tym odbijam się od lin dwa razy, a następnie wykonuję Five Knuckle Shuffle. Po tej akcji wstaję i kieruję się do narożnik, aby zaobserwować ruchy rywali i odpocząć.

Spoiler:

ilosc słów: 153, unikalnych: 109

W ostatniej chwili złapałem się tej liny. Cena stał jak wryty na środku ringu, nie wiedząc co się stało. Od razu zerwałem się do ataku.Wpadłem na doskonały pomysł. Wykonałem (Running) Low dropkick w jego nogi. Upadł twarzą na mate. Musiał to poczuć. Wstałem szybko i wykonałem Elbow Drop w jego plecy. TERAZ JA RZĄDZĘ W RINGU - powiedziałem to stojąc nad Ceną. Podniosłem tego śmiecia i włożyłem jego głowę pomiędzy moje nogi. Wykonałem taunt w stylu Undertakera  Wyniosłem go.  i po chwili Cena przyjął mocny Powerbomb. Cisnąłem nim pełną siłą o mate. Widziałem , że to poczuł , lecz nie mogę spocząć na Laurach. Podnoszę ledwo chodzącego Cene i wykonuje mu Irish Whip całą siłą w narożnik. Uderzył w niego i wracał po chwili w moją stronę. Pomyślałem sobie czas wykończyć tego "Jasia". Gdy ogłuszony szedł w moją stronę przeszedłem do Spinebuster`a. Ahh użyłem pełną siłę przy tym chwycie. Wstałem i rozmyślałem nad kolejnymi akcjami.

No super, udało mi się zmęczyć rywala. Czas na dalszą egzekucję. Na spokojnie wychodzę ze swojego narożnika, widzę jak wszyscy dookoła się biją, ale ja muszę się skupić na jednym wkurzającym gościu. Obawiam się co będzie później, bym nie trafił na kogoś trudniejszego, ale cóż pożyjemy zobaczymy. Kiedy monster się już podnosi, ja zaczynam go tłuc sześcioma punchami w twarz. Kiedy będzie on dostatecznie zamroczony wymierzam mu Gut Kick'a, następnie przekładam jego głowę pod moją rękę, łapię za lewą nogę i rywal inkasuje Fisherman Suplex. Jestem na fali, ale czas na moją piękną kombinację. Za chwilę rywala zaboli kark, ponieważ nadchodzi moja akcja combo. Kiedy potwór wstaje, ponownie przechodzę w clutch i tym razem oponent aplikuje Fisherman Neckbreaker. Po moim combosie czas odpocząć, pomyśleć nad dalszym tokiem walki i poobserwować rywali.

Człowiek technicznie wyrobiony, na dodatek specjalista od poddawania przeciwników, pyskaty ale ma na wszystko argumenty. Wszystko było na dobrej drodze do k o r o n y i tylko jeden cel, nie poddać się i wygrać ten pojedynek. Edge leżał na macie trzymając się za klejnoty a więc Raf miał kilka chwil by pomyśleć jak postępować by jego cele się wypełniły. Widząc krzesło leżące koło przeciwnika, podniósł je i trzykrotnie uderzył swego przeciwnika, z kamiennym wyrazem twarzy, nie interesowało go co robi miało być boleśnie i widowiskowo a więc to zrobił. Wyrzucił krzesło za ring a sam mając czyste pole do popisu zapiał Full Nelson Indian DeathLock, każdy myślał ze to będzie w normalnej pozycji a on położył się z przeciwnikiem na matę zwiększając ból i trudności w wyjściu. Miał w głowie pomysł, on odpłynie a potem go przypnie i to własnie zrobił, zaciskając dźwignię dwa razy mocniej (um Unbreakable Lock).

Po tej potężnej akcji mimo wszystko to ja podnoszę się pierwszy. Łapię rywala i jego także podnoszę. Widzę, że jest on bardziej zamroczony co mnie zdziwiło. Mimo wszystko dla upewnienia wkładam mu palce w oczy, rywal kuca, lecz silny punch prostuje go na nogach. Wiem, że czas go zakończyć tak więc wykonuję Super Kick! O tak! Lecz to nie wszystko. Tym razem znowu wkładam go na drabinę, a następnie na ledwo przytomnym wykonuję Spinebuster. Rywal spadł na krzesełko i leży nieprzytomny. Teraz został mi tylko pin. 1...2...3... Zadowolony z siebie wyturluję się pod dolną liną z ringu i chowam się pod nim by odpocząć.

Jasiek próbuje wykonać mi kolejny Fisherman. Tym razem nie ma szans.  Uderzam go szybko wolną ręką po żebrach. Po kilku szybkich Punch`ach puścił mnie wreście. Wykonuje mu szybki Gut kick i Body slam. Biegnę w stronę lin , odbijam się i wykonuje na leżącym Johnie mocny Leg Drop. Leżne na macie i myśle nad kolejnymi atakami .


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Brak weny

Sytuacja nabiera barw. Walka zaczyna nabierać tempa. Mój przeciwnik, leży wykończony. Mimo, że mało zainkasował to, jednak zmęczył się ciągłymi atakami. Bez namysłu atakował mnie, a ja jedynie czekałem na tą okazję. Powoli się podnosi, więc pierwsze co wykonuje to seria potężnych punchy, które osłabiają go. Leży wciąż na macie, więc chwytam go za szyje i podnoszę w błyskawiczny sposób, aby nie dać mu szansy na kontre. I gdy stoimy już,  więc szybko posyłam go na liny, a gdy wróci wykonuje Sitout Spinebuster! Ależ ta akcja go osłabiła. Widać na jego twarzy rysuje się ból. A na mojej arogancki uśmieszek, mam przewagę! Lecz, pamiętam ciągle, że trzeba atakować z opamiętaniem, ponieważ jeden drobny błąd i zwycięstwo wymyka się z rąk! Bez dawania szans przeciwnikowi na skontrowania, szybko podnoszę go i posyłam go w narożnik. Po czym szybko biorę rozbieg i wykonuje Clothesline. Mr. Anderson poczuł już smak mojej zemsty! Spływa po woli bo narożniku, ale ja szybko go podnoszę, tylko po to aby wykonać Back Suplex!