Najlepszy na świecie we wszystkim co robię,
"Y2J" Chris Jericho we własnej osobie.
Nikt nie jest mnie godzien, więc się nie staraj,
nie poleruj moich butów, od kurtki wara.
Epitetami obrzucić możesz mnie bez liku,
jeden Codebreaker i będzie po krzyku.
Nie, odejdź, zostaw me mury w spokoju,
nie możesz się równać z osobą mojego pokroju.
Chcesz coś powiedzieć? Proszę, mów do mej dłoni,
bo dźwięk twojego głosu nie oszczędza mej skroni.
Więc jeśli chcesz mi powiedzieć, że jest ktoś lepszy od Chrisa,
powiem Ci jedno- niestety to mi zwisa.

Jestem The Rock,
zapewne mówił o mnie Wam Jacek Gmoch,
jestem mistrzem publiczności,
te miano dostałem od ważnych gości,
bykiem zwą mnie, ale kiedy przychodzi co do czego,
wracają do domu składać klocki LEGO!
Każdego witam swoją niemarną gadką,
niebywale do nabycia rzadką!
Ja wiem czego chce,
walki z Johnem Cena, się wie!
Joł, joł, joł, madafaka,
weźcie z mojego ringu tego marnego alfonsiaka!

Ciki, ciki, ciki, yhym!

PS. Nie wiem, czy napisał trzynastozgłoskowcem, ale wali mnie to. xD

You want to know who I am?

- Chcecie wiedzieć kim jestem? Dawniej w WWE też zdarzyło mi się wypowiadać te słowa. Wówczas byłem chłystkiem. Czas zaczynał we mnie rzeźbić jak w glinie i... oto stoję dziś przed Wami.
W mojej karierze zdarzyło mi się Was przepraszać, dziękować Wam, cieszyć się z Wami ze swoich zwycięstw, a także dzielić z Wami swoje porażki.
Moją największą porażką w życiu nie była jednak żadna przegrana walka czy utrata tytułu. Największą porażką były narkotyki.
Zamilkł, spuszczając wzrok. Było mu wstyd.
- Kimże byłem? Ostatnim wrakiem! Miałem już iść na stracenie. Nie było dla mnie nadziei, jednak.. wówczas pojawiła się najjaśniejsza gwiazda w moim życiu. Mowa oczywiście o jedynej osobie, która wierzyła w to, że jest we mnie jeszcze odrobina dobra.
Dzięki niej powstałem! Jestem znów człowiekiem, a nie jego namiastką. Jestem szczęśliwy...tak...
Uśmiech, który gościł na jego twarzy, nagle zbladł.
- Pojawia się jednak osoba trzecia. Osoba, która staje między mną, a moją ukochaną.
Do tej pory jej serce było czyste. Kochała tylko mnie, oglądała tylko mnie, cieszyła się tylko moimi zwycięstwami. Jej sny były zarezerwowane dla mnie... JEJ FAP-FOLDER BYŁ ZAREZERWOWANY DLA MNIE! (xD)
Zagryzł wargę i odetchnął ciężko.
- Corey Graves, bo o tym chłystku mowa, pojawił się w tym NXT, które ciągnie się jak Moda na Sukces, posiadając równie jak ten serial ciekawe story. Z dnia na dzień odbiera mi ukochaną, kawałek po kawałku.
Rozpacz przepełnia moje serce, a ten szczeniak rozpieprza najtrwalszy związek. Tyle lat miłości, wspólnie spędzonych nocy, gal na których robiłem te wszystkie Swantony myśląc "ArFF, to dla Ciebie!".
A Ty Graves, co zrobiłeś dla ArFF? Pokazałeś klatę? Zapiąłeś submission'a? Proszę Cię... ArFF od zawsze wolała lotników od marnych zapaśników! Nie odbierzesz mi jej! Będę o nią walczył! Zobaczysz - to ja będę PRO w jej FAP-Folderze... again.
Rzucił zawistne spojrzenie na Gravesa.

ilosc słów: 300
unikalnych: 212

Ejże, nie zdążę chyba już tego napisać, a chciałbym zostać w konkursie, więc proszę o niewyrzucanie mnie w razie mego nieodpisu. ; ]

Kim jestem... Pytanie, które tak często słyszę, jednak nigdy nie jestem w stanie w pełni na nie odpowiedzieć. Często fani mówią mi "jesteś najlepszy" lub "jesteś niepokonany". Ale czy to tak naprawdę oddaje całość mojej osoby? Nie, nie można tak powierzchownie opisywać kogoś, kto jest duszą i ciałem tej federacji, kogoś, kto oddał najlepsze lata swojego życia, by móc z dumą powiedzieć "jestem zawodnikiem LoW". Tak, to właśnie ja, człowiek, który poprzez hardość i upór stał się żywą legendą, zdobył szczyty, o których choćby marzyć mogą tylko nieliozni. Wiem, że to co teraz mówię, brzmi co najmniej patetycznie, ale fakty są faktami, nigdy w życiu nie mógłbym tak zdradzić LoW jak zrobił to Jeff Hardy. Jeff Hardy? Nie wiecie o czym mówię? Myślicie że kiedykolwiek mógłbym aż tak uczynić się ruiną człowieka? Myślicie że kiedykolwiek byłbym w stanie tak skrzywdzić tyle osób pokładających w nim nadzieje? Tak jak on to zrobił? Nie, nie mógłbym, ponieważ mam zbyt dużo respektu, do was, do ludzi, którzy tam za sceną tworzą to widowisko, do wszystkiego, co znajduje się wokół. Przysięgam, tu, z tego miejsca. Nigdy nie znajdę w sobie na tyle pychy i arogancji by tak was skrzywdzić. Bo mój cel jest jeden, bardzo prosty do opisania. Chcę znów być mistrzem. Chcę znów być waszym mistrzem, kimś, kto jest dla was ważny. Dlatego, stojąc tu, na tym ringu, składam wam wiążącą przysięgę. Obiecuję wam, na wszystko, co jest dla mnie warte choć odrobinę, że odbiorę to, co moje, i że znów będę dawał wam radość, stając na najwyższym stopniu podium. Jeszcze nigdy w życiu tak bardzo mi na czymś nie zależało, ale teraz, kiedy wiem, że nareszcie Chris Masters ma szansę powrócić na łono chwały, jestem w stanie wykrzesać z siebie stop pięćdziesiąt procent mocy i okazać się zwycięzcą! Dla was!

Hm... to śmieszne mówić kim jestem, ale jeżeli konkurs tego wymaga... Gdybym powiedział, że jestem John'em Ceną, jestem przekonany, że wszystkim by to wystarczyło. Każdy mnie zna, każdy ma o mnie inną opinię. Dla jednych jestem ulubieńcem, dla drugich wrogiem. Nie mam na to wpływu, jestem sobą. I jeżeli miałbym powiedzieć coś więcej o sobie, to mógłbym prawić godzinami i nawet jeżeli trafiłbym w 10 swoimi słowami do moich hejterów, jestem pewny, że nie zmieniliby o mnie zdania. To nie jest, że mnie nienawidzą przez to kim jestem... to jest hejting dla hejtingu! Modne jest nielubienie John'a Ceny i większość działa tym impulsem nie mając swojego zdania. Świata nikt nie może zmienić, tym bardziej ludzi w nim żyjących, którzy lubią działać wbrew swojej woli, by tylko przypodobać się innym. Zresztą nieważne. Miałem się przedstawić, a tak naprawdę co ja sam mogę o sobie powiedzieć? Nie wiem czy miałem plecy na backstage'u WWE, ale wiem, że miałem WWE na barkach. Trzymałem je od dobrych 10 lat i nie puszczałem, wiedząc, że jak odejdę to nawet hejterzy odczują brak mojej osoby. A Ty Rock, co zrobiłeś dla WWE? Byłeś przez wiele lat wielką gwiazdą, ulubieńcem publiki, a odszedłeś jak najgorszy cham. Nazywasz się People Championem, a zraniłeś ich jak najgorszy prostak! Wszyscy w Ciebie wierzyli i chcieli byś był wieczny, a odszedłeś dla pieniędzy, jakie oferowali Ci reżyserzy. Ludzie dostali nowego mistrza publiczności... mnie. I kiedy zapomnieli o Tobie, byłem najważniejszą twarzą federacji, trzymając ten sam poziom, którego trzymam do dzisiaj. Nazywasz mnie baby face'm, ale nie mam do tego problemu. Chcę być idolem dla tych małych chłopców długi czas, a nie tak jak Ty po iluś latach wracasz i odchodzisz, wracasz i odchodzisz motając w głowach Twoim dawnym fanom. Pomyśl nad swoim życiem i zdecyduj co jest ważniejsze: pieniądze czy ludzie.

liczba słów: 300

Ostatnio edytowany przez JariS (2013-02-09 11:37:10)

Masters wchodzi na ring, na jego biodrach znajduje się... ręcznik? Tak, ręcznik z wielkim "M" z bicepsami, symbolem Chrisa. Zawodnik wchodzi na ring, bierze mikrofon, po czym mówi "A teraz, mam niespodziankę... dla wszystkich pań na widowni. Popatrzcie na coś, czego wasi mężowie nigdy nie będą mieć!" Po tych słowach zdziera z siebie ręcznik, a pod spodem... O mój boże, Chris zamienił swój standardowy strój na czarną lateksową bieliznę! Po tym wziął mikrofon jeszcze na chwilę i dodał "A teraz czas na show!" rzucił mikrofon i dał znak by włączyć muzykę. Arenę wypełniła niejednoznaczna muzyka, a Chris rozpoczął... taniec!? Najpierw skrzyżował ręce na karku, jednocześnie zalotnie kręcąc biodrami, potem zaczął wykonywać lędźwiami ruchy, których żadna kobieta nie pomyli z niczym innym. Kontynuując swój show Masters zaczął wykonywać tak zwane "głodne ręce" czyli erotyczne, posuwiste ruchy dłoni po całym ciele. Żeńska część widowni niemal już wyła, wtedy Chris zdecydował się na swoje markowe zagranie. "Tańczące piersi Mastersa", tak je nazywają. W rytm muzyki zawodnik zsynchronizował ruchy swoich piersi, lędźwi, cały czas wykonujących zbereźne ruchy oraz rąk, błądzących nieświadomie po ciele. Odgłosy które wydawały z siebie zgromadzone kobiety były ogłuszające, nareszcie, od czasów "Extreme Expose" ktoś zrobił coś dla nich. Tymczasem Chris kontynuował swój pokaz, tym razem jednak zszedł z ringu, podszedł do przypadkowej fanki i zaczął wykonywać swoje kocie ruchy tuż przed nią. Kobieta, piszcząc z radości wcisnęła mu za lateksową bieliznę jednodolarówkę. Wtedy muzyka się skończyła, Chris puścił buziaka do kobiet na widowni i przy aplauzie zszedł na backstage.

Sorrki rezgunje z udziału ;/ nie ode mnie zależy, zapewne jutro lub za 2 dni wyjeżdżam na ferie i i tak tego nie dokończę. znajdźcie kogoś kto by objął Johna Cenę i sorry za kłopott, ale to niezależne